GALERIE ZDJĘĆ

W swojej pracy zainspiruj się również zdjęciami, które dla Ciebie przygotowaliśmy:

Biografia

ks. Stanisław Streich

 

Przez całe swoje krótkie życie stawał odważnie wobec wyzwań, przeciwności i zagrożeń, powtarzając: „Na co się poświęciłem, to muszę wykonać”. Wychowany w pobożnej, mieszczańskiej rodzinie Franciszka i Władysławy Streichów, był przygotowany do życia uświęconego, jednak nikt nie przypuszczał, że także do męczeństwa.

Już w chwili chrztu swojego pierworodnego syna jego matka poświęciła go Bogu – pragnęła, by został księdzem. Dzieciństwo i młodość Stanisław Streich spędził w Bydgoszczy. Szybko odkrył powołanie. Już jako gimnazjalista urządzał w domu nabożeństwa – tak szykował się do posługi jako kapłan. Był przy tym zwyczajnym, wesołym chłopcem. Uczył się dobrze, interesował się fotografią, szczególnie lubił przebywać na łonie natury i tam robić zdjęcia. Kochał wędrówki górskie i nie zrezygnował  z nich po przyjęciu święceń kapłańskich – przemierzał szlaki z młodzieżą, dla której organizował wycieczki.

Po ukończeniu Państwowego Gimnazjum Klasycznego  (15 maja 1920 r.) Stanisław złożył podanie o przyjęcie do Seminarium Duchownego w Poznaniu. Ówczesny rektor ks. Stanisław Janasik zwrócił się do biskupa z prośbą „o zezwolenie na to, by Streicha natychmiast zawezwać do seminarium”. Obawiał się bowiem, że „zbyt długa nieczynność młodego człowieka niekoniecznie by wpłynęła na ducha powołania”. Była to obawa na wyrost, gdyż Stanisław nigdy nie podał w wątpliwość swojego postanowienia o wstąpieniu do seminarium, a jego wiara nigdy nie została zachwiana. 

6 czerwca 1925 r. w Katedrze Poznańskiej Stanisław Streich otrzymał święcenia kapłańskie z rąk bp. Stanisława Kostki Łukomskiego. W latach 1925-1928  studiował  filozofię klasyczną na Uniwersytecie Poznańskim.Był kapelanem sióstr urszulanek  oraz uczył religii w poznańskiej Miejskiej Szkole Handlowej . 1 października 1927 r. został wikariuszem w parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa i św. Floriana w Poznaniu, gdzie dał się poznać jako dobry kaznodzieja. Rok później wyjechał do Koźmina, aby nauczać religii w męskim seminarium nauczycielskim, a od 1 lipca 1929 r. objął wikariat w parafii pw. Bożego Ciała w Poznaniu, a od 1 stycznia 1932 r. przy parafii św. Marcina. W obliczu zagrożenia modernizmem praca duszpasterska wymagała rozwoju intelektualnego i ciągłego uzupełniania wiedzy. 

W 1932 r. zdał egzamin proboszczowski i otrzymał parafię pw. św. Barbary Panny i Męczennicy w Żabikowie. Do tej wspólnoty należeli mieszkańcy miejscowości Luboń w powiecie poznańskim. Była to parafia o tyle trudna, że znajdowała się na obszarze, który został szczególnie dotknięty kryzysem gospodarczym końca lat dwudziestych i trzydziestych XX w. Robotnicy z lokalnych fabryk stracili pracę i zasilili rzesze bezrobotnych. Niejednokrotnie wraz z całymi rodzinami popadli w skrajną nędzę. Nic dziwnego, że warunki społeczno-polityczne rodziły w nich niezadowolenie, a – co za tym idzie – byli podatni na wszelką propagandę. Z jednej strony starali się ich pozyskać badacze Pisma Świętego, z drugiej – komuniści, którzy tworzyli na tamtym terenie coraz gęstszą strukturę partyjną. I jedni, i drudzy nastawiali mieszkańców wrogo do Kościoła katolickiego. 

Ksiądz Stanisław podjął z nimi walkę w myśl chrześcijańskiej zasady „zło dobrem zwyciężaj”. Organizował zbiórki na pomoc najbiedniejszym i najbardziej potrzebującym, przede wszystkim dzieciom i starcom, prosił o pomoc zamożnych mieszkańców. Pozyskiwane fundusze jednak nie zdołały rozwiązać problemu panującej nędzy. Nadto wyłoniła się konieczność budowy nowego kościoła w Luboniu – liczba parafian stale rosła i dochodziła do kilku tysięcy, a kaplica w klasztorze sióstr Służebniczek w Żabikowie, gdzie odprawiano msze św., nie mogła pomieścić wiernych. Władze kościelne zleciły więc ks. Streichowi budowę kościoła w Luboniu – miał on być zalążkiem nowej parafii pw. św. Jana Bosko. 

W sytuacji panującego kryzysu gospodarczego i rosnącego niezadowolenia społecznego, także w wyniku wzmożonej agitacji komunistów, nie było to łatwe zadanie. Sprawa podzieliła mieszkańców parafii. Większość rzuciła się do pomocy w budowie kościoła; pracowały nawet dzieci. Inni, mniej liczni, patrzyli wrogo lub niechętnie na zaangażowanie księdza. Budowa drażniła przede wszystkim zwolenników i członków Komunistycznej Partii Polski, którzy mieli swoją siedzibę i tajną drukarnię nieopodal wznoszonego budynku. Ksiądz Streich nie ustawał w wysiłkach – pozyskiwał zarówno przychylność wiernych, jak i fundusze na wzniesienie świątyni. Powołane przez niego organizacje katolickie urządzały kiermasze, zawody sportowe, strzeleckie, zabawy z fantami, licytacje, konkursy, a zebrane pieniądze szły do kasy kościelnej i na pomoc biednym.

W 1936 r. budowa gmachu kościoła została ukończona, a rok później ks. Stanisław pobłogosławił w nim związek małżeński swojego brata Czesława. Jednocześnie duchowny żył w ciągłym napięciu, na granicy wyczerpania. Otrzymywał bowiem anonimowe listy z groźbami i obelgami. Jednej nocy włamano się do kościoła i zniszczono tabernakulum, szaty liturgiczne oraz inne cenne przedmioty. Dokonano też napadu na stróża kościelnego, a także obrzucono kamieniami samego księdza. Niedługo przed śmiercią, w czasie odwiedzin w domu rodzinnym, najwyraźniej przeczuwając zagrożenie, ks. Streich powtórzył matce swoje motto: „Na co się poświęciłem, to muszę wykonać”. Zadanie wypełnił.

27 lutego 1938 r. o godz. 10.00 odprawiał mszę św. dla dzieci. Było obecnych blisko 200 wiernych. Kiedy kapłan szedł do ambony, by wygłosić kazanie, z tłumu wyskoczył mężczyzna i oddał w kierunku duchownego dwa strzały – jedna kula trafiła w twarz, druga utknęła w ewangeliarzu, który ksiądz trzymał przy piersi. Morderca zbliżył się jeszcze do leżącego i oddał kolejne dwa strzały. Następnie wdarł się na ambonę i krzyczał: „Niech żyje komunizm!” i „Wynoście się z kościoła, to za waszą wolność!” ”. W kościele wybuchła panika. Z zakrystii wybiegł kościelny Franciszek Krawczyński i rzucił się na zabójcę. Z pomocą podbiegł dwunastoletni Ignacy Pacyński. Obaj zostali ranni. Uciekającego mordercę zatrzymali i rozbroili trzej inni mężczyźni. Został doprowadzony na policję. W ten sposób uratowano zabójcę przed samosądem wzburzonego tłumu. Okazał się nim Wawrzyniec Nowak, który uciekł z Wołynia po tym, jak został skazany na rok więzienia za pobicie starosty w Brodach, piłsudczyka. Nowak był fanatycznym antyklerykałem, bezwyznaniowcem i zwolennikiem komunizmu. Po trwającym procesie został skazany na karę śmierci i stracony 28 stycznia 1939 r.

Męczeńska śmierć ks. Stanisława Kostki Streicha zbiegła się w czasie z męczeńską śmiercią tysięcy chrześcijan w Związku Sowieckim, w Hiszpanii i Meksyku. Nie były to ofiary przypadkowe. Stanowiły zapowiedź bliskiej agresji na cywilizację chrześcijańską. Tego okrucieństwa miały się dopuścić wkrótce dwa sprzymierzone ze sobą totalitaryzmy: narodowy socjalizm i komunizm. Wojciech Korfanty scharakteryzował je następująco: „Wszystkie te ruchy pogańskie i bezbożnicze odznaczają się dzikim wprost fanatyzmem, brakiem tolerancji i niebywałą wprost żądzą prześladowania innych, a przede wszystkim chrześcijańskich przekonań. A zwolennicy każdego z tych ruchów uważają się za naród wybrany, który ma do spełnienia nadzwyczajne posłannictwo w świecie. Ruchy te są źródłem głównej anarchii duchowej i ekonomicznej świata, więcej – one zagrażają kulturze. A ponieważ wszystkie odznaczają się zaborczością polityczną, stanowią największe niebezpieczeństwo dla pokoju światowego”. Były to słowa prorocze.

3 marca 1938 r. odbyły się uroczystości pogrzebowe ks. Stanisława Streicha. Uczestniczyło w nich 20 tysięcy osób, w tym liczne grono duchownych i hierarchów kościelnych oraz 200 pocztów sztandarowych różnych organizacji, które przedefilowały przed trumną z ciałem zamordowanego księdza. We wszystkich kościołach w Poznaniu i Bydgoszczy zabiły dzwony. W Luboniu na urzędach i domach prywatnych powiewały flagi narodowe – na znak żałoby opuszczone do połowy masztu i spowite kirem. Pogrzeb okazał się wielką manifestacją katolicką i narodową. Po mszy św. ciało męczennika zostało złożone w grobie przy kościele, który sam wybudował. Wybuch II wojny światowej, po której nastały dla Polski mroczne lata komunizmu, nie sprzyjał staraniom wyniesienia na ołtarze męczennika za wiarę. Dopiero upadek zbrodniczego systemu w 1989 r. sprawił, że można było rozpocząć proces beatyfikacyjny, który właśnie dobiega końca. 24 maja 2025 r. na placu katedralnym w Poznaniu odbędzie się beatyfikacja Sługi Bożego ks. Stanisława Streicha, męczennika za wiarę.

tel.: +48 22 581-87-78/77/76
e-mail: sekretariat.ipn@ipn.gov.pl

 

 

INSTYTUT PAMIĘCI NARODOWEJ
Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu
Biuro Edukacji Narodowej
ul. Janusza Kurtyki 1
02-676 Warszawa
NIP: 525-21-80-487